czwartek, 25 lipca 2013

"- To właśnie na taką bohaterkę czekała Republika. Ona odmieni losy przyszłości. Ona jest naszą jedyną nadzieją."

Republikanie szli już bardzo długo. Ahsoce wydawało się, jakby mijał cały dzień, a nadal nie znaleźli jakiejkolwiek poszlaki wskazującej na obecność generałów na Felucii. Separatyści nadal blokowali przekazy, więc to dodatkowo utrudniało sytuację. Padawanka powoli traciła nadzieję - nawet w mocy nie mogła wyczuć starszych Jedi. Szła ze spuszczoną głową, zaciskając wargi. Rex szedł kilka metrów za nią, ale gdy zauważył, że jest smutna, podszedł nieco bliżej i chwycił ją za lewe przedramię.
- Znajdziemy ich, nie martw się. - stwierdził z uśmiechem klon. Dziewczyna nie odpowiedziała, co niezmiernie kapitana zdziwiło. - Ahsoka? - zatrzymał ją, a ona lekko podniosła głowę.
- Hm? - mruknęła w odpowiedzi.
- Dobrze się czujesz?
- Nic mi nie jest. - wyrwała się z jego uścisku i ruszyła dalej. Była już zmęczona poszukiwaniami. Gdy po kolejnych paru godzinach nastał mrok, zarządziła przerwę, aby żołnierze mogli odpocząć. Miała do nich wielki szacunek za to, że służą Jedi i Republice. Klony usiadły na Ziemi, wyjmując coś do jedzenia i picia. Ahsoka przysiadła nieco dalej od nich, na jakimś dużym kamieniu i skryła twarz w dłoniach. Martwiła się o Anakina i to było widoczne. Chciała już być koło niego i widzieć, że nic mu nie jest, ale przestała wyczuwać Ciemną Stronę już dawno temu. Był w niej tylko konflikt i sprzeczne emocje. Sama nie wiedziała, co ma o tym myśleć - zamartwiała się, ale może jej mistrz dawał sobie radę sam, aczkolwiek wątpiła w to. Zero odzewu z ich strony, zero odzewu w mocy. Stwierdziła, że muszą szukać dalej, ale zanim wstała, zrobiła się senna i opadła głową na ziemię.

***

- Ahsoka! Wstawaj! - dziewczyna usłyszała nad sobą męski głos. - Ahsoka! Szybko, to ważne! - chwycił ją za rękę i uniósł do góry, Tano była wręcz chuda, więc nie sprawiło mu to większego kłopotu. Gdy Ahsoka stanęła na nogach, nie wiedziała co się dzieję. Rex pstryknął jej palcami przed nosem, dopiero wtedy otworzyła oczy i delikatnie je otarła.
- Co się dzieje? - zapytała po chwili.
- Usłyszeliśmy jakieś krzyki niedaleko stąd. Te głosy były tak dziwne, że nawet nie potrafiliśmy ocenić, czy należały do mężczyzny czy do kobiety. Dochodziły z zachodu. - wyjaśnił klon. - Lepiej wyruszajmy, już świt. - dodał.
- Racja. Żołnierze, idziemy! - nakazała komandor Tano, po czym ruszyli na zachód. 

***

Rex miał rację. Gdy się zbliżali do miejsca, w którym klony słyszały krzyki, stawały się one coraz głośniejsze. Ahsoka już nie wytrzymała napięcia. Ruszyła biegiem do tego miejsca. Gdy wybiegła z lasu, przeraziła się. Padme siedziała na ziemi i szlochała nad Anakinem, który ledwo żywy leżał na ziemi. Tano instynktownie podbiegła do niego i z pomocą Rexa narzucili go sobie na ramiona. Mistrzem Kenobim zajęli się pozostali żołnierze. Przed statkiem, Ahsoka przekazała Anakina innemu klonowi, po czym podeszła do senator Amidali, którą opatrywał medyk. Gdy skończył, dziewczyna przysiadła przy niej i położyła jej dłonie na ramionach.
- Padme, musisz mi powiedzieć co się stało. - wyszeptała padawanka.
- To ona.. Barris.. jest potężniejsza niż każdy. Powaliła Anakina jednym ciosem, a Obi Wan pomimo oporu również szybko został pokonany. Towarzyszył jej Grevious wraz z Dooku. - odpowiedziała senator z Naboo. Ahsoka stanęła przed poważnym wyborem - mogła wrócić do świątyni i pozwolić, aby Separatyści ponownie przejęli planetę lub udać się w miejsce walki i spróbować przekonać Offee do powrotu na jasną stronę mocy. - Ahsoka, wracajmy na Coruscant, to nie ma sensu.. - stwierdziła Amidala, jakby czytając w myślach uczennicy Skywalkera.
- Muszę spróbować. - odparła togrutanka. - Padme, posłuchaj. Jeśli nie wrócę za godzinę, macie odlecieć i nie wracać tu po mnie. To jest rozkaz dla klonów. - dodała nieprzyjemnym tonem. - Proszę, zaopiekuj się Anakinem. - po tych słowach odwróciła się i pobiegła w stronę, z której przyszli razem ze starszymi Jedi.
- Senatorze, dokąd udała się komandor Tano? - spytał zdziwiony Rex.
- To właśnie na taką bohaterkę czekała Republika. Ona odmieni losy przyszłości. Ona jest nasza jedyną nadzieja..

***

Po paru minutach Tano dotarła na miejsce. W mocy wyczuła byłą przyjaciółkę. Wiedziała, że jeśli jej się nie uda to najprawdopodobniej zginie, ale musiała spróbować. Nagle usłyszała krzyk z tyłu. To Offee z mieczem nacierała na nią, jednak Ahsoka przygotowana na taką sytuację, popchnęła ją mocą, przez co była uczennica Luminary wpadła "w" drzewo. Oszołomiona nie mogła się podnieść. Ahsoka korzystając z okazji, spokojnie podeszła bliżej.
- Barris.. Proszę Cię. Czy ty nie widzisz tego co robisz? Krzywdzisz ludzi! Krzywdzisz tych, na których Ci kiedyś zależało! - krzyknęła Tano.
- Pff.. Ludzie na to zasługują. Zależy mi tylko na tym, żeby każdy, który wyrządził mi krzywdę zapłacił za swoje czyny! Ty jesteś jedną z tych osób! - odwarknęła Offee.
- Pamiętasz jak byłyśmy uwięzione w czołgu na Geonosis? Bałam się, ale kiedy chwyciłyśmy się za ręce mój strach minął.. bo wiedziałam, że jeśli zginiemy, to razem - że zginę z przyjaciółką.. A kilka dni potem? Kiedy powiedziałaś na fregacie medycznej, że..
- 'Zrobisz to co trzeba.. Wiem to.' - przerwała jej Mirialanka smętnym głosem.
- Czemu się nie nawrócisz? Czemu nie wrócisz do Zakonu? Czemu nie wrócisz do mnie.. - pytała Ahsoka. - Tam jest twoje życie!
- A raczej było. Nie chcę wracać. Chcę zemsty!
- W takim razie nie zostawiasz mi żadnego wyboru.. - rzekła z gniewem w oczach padawanka. - Muszę zrobić to co trzeba, bo tego wymaga sytuacja. - dodała włączając miecz świetlny..

***
Kochanii! Za parę dni dodam kolejny rozdział, a bynajmniej się postaram, bo w niedziele znowu wyjeżdżam, też na tydzień. Tak sobie myślę, czy nie napisać opowiadania od nowa, bo jakoś nie podoba mi się to obecne.. Co myślicie? Kontynuować to czy napisać nowe? Dajcie znać w komentarzach.

piątek, 12 lipca 2013

SZYBKIE INFORMACJE

Cześć kochani! Słuchajcie, wiem że minęły prawie 2 tygodnie odkąd nie pisałam, ale straszne urwanie głowy - wakacje, imprezy itd. Na dodatek jutro wyjeżdżam na tydzień i nie bd mogła pisać. Jak wrócę, obiecuję, że napiszę nowy rozdział. I jeszcze jedna rzecz, podaję link do kanału na youtubie, gdzie wrzucam filmiki z Anakinem i Ahsoką własnej produkcji, stare są głupie, ale nowe już o wiele lepsze:

http://www.youtube.com/channel/UC2dX1Ao_qLpaD4BKoHjLerg

Najnowszy filmik: http://www.youtube.com/watch?v=6eTpuKlUqzY

3majcie się, miłych wakacji! :*

poniedziałek, 1 lipca 2013

" - Na razie czuję tylko Ciemną Stronę.. "

Zanim jednak Anakin zdążył dobiec do uczennicy, ta mocą odrzuciła kamienie. Krztusząc się, wstała. Skywalker położył swoją rękę na jej ramieniu.
- Ahsoko, wszystko w porządku? - spytał zmartwiony rycerz Jedi.
- Przepraszam, że nie dałam rady. - mruknęła padawanka.
- To nie twoja wina, była dla Ciebie.. - nie zdążył dokończyć, bo dziewczyna mu przerwała:
- Za silna? Owszem, była. Nie rozumiem, dlaczego rada chciała mnie poddać próbie, skoro nie byłam na nią w ogóle przygotowana! - Tano była oburzona. - Chcieli mnie zabić czy jak?!
- Ahsoko, ja..
- Nie przejmuj się, to nie twoja wina. - szepnęła zdenerwowana Jedi i odwróciła się. - Chcę być sama.
- Czekaj, jesteś ranna! - krzyknął Anakin. Ahsoka wyszła z sali treningowej mając łzy w oczach. Nawet nie zwróciła uwagi na swojego mistrza.

***
Dziewczyna siedziała na jednej z ławek w środku Świątynii. Pochylona, chlipała i oglądała ludzi, którzy ją omijali patrząc wzrokiem zdziwionym i nieprzyjemnym, jakby życzyli jej więcej powodów do zmartwień. Rana ją niezmiernie bolała, więc dziewczyna wstała i resztkami sił dotarła do centrum medycznego. Tam lekarze ją opatrzyli, założyli opatrunki i stwierdzili, że kilka dni powinna odpocząć. Wychodząc spotkała swojego mistrza.
- Jak się czujesz? - zapytał Anakin.
- Już w porządku.. - odmruknęła. - Rada przydzieliła nam jakąś misję?
- Jesteś ranna, powinnaś odpoczywać. Wykonam misję z kimś innym. - przyznał Skywalker. Ahsoka była tym faktem zdenerwowana.
- Ktoś inny? Ciekawe kto. - warknęła Tano. Ominęła mistrza i pomimo jego nawoływań, udała się do miejsca spoczynku, gdzie zaczęła medytować.

***
Padawanka podczas medytacji wyczuła niemiłe zakłócenie mocy. Była przekonana, że chodzi tu o jej byłą przyjaciółkę. Nagle ujrzała obraz, w którym jej mistrz jest rażony przez błyskawice mocy przez nieznanego sprawce, a nad nim stoi Barris z włączonym mieczem i mówi 'Giń, taki jest los Jedi'. Ahsoka przerażona ocknęła się i wybiegła z pokoju. Najszybciej jak mogła pobiegła do hangaru, gdzie zastała Anakina wsiadającego do statku, krzyczała do niego, ale ten nawet się nie odwrócił. "Twilight" odleciał. Padawanka Skywalkera podbiegła do mistrza Yoda i mistrza Windu, którzy obserwowali odlot jej mistrza.
- Przepraszam, że przeszkadzam mistrzowie, ale dokąd udał się mistrz Skywalker? - zapytała łapiąc oddech.
- Na planetę Felucia udał się on, razem z mistrzem Kenobim i senator Amidalą. - odpowiedział padawance mistrz Yoda. Dla Ahsoki wszystko stało się jasne.
- Dziękuje za informację. - odparła i pospiesznie odwróciła się, ale Windu złapał ją za ramię.
- Czy coś jest nie tak, padawanko Tano?
- Wszystko w najlepszym porządku, Mistrzu. - wyrwała się i pobiegła do hangaru pobocznego, gdzie spotkała Rexa.
- Ahsoka? - zdziwiony był jej widokiem.
- Nie mam czasu Rex. Wybieracie się może do mistrza Skywalkera na Felucie? - spytała widząc klony szykujące statek.
- Tak.. Podrzucić Cię? - zaproponował z uśmiechem.
- Z ust mi to wyjąłeś. - odrzekła i obydwoje weszli na statek.

***

Podróż Ahsoce dłużyła się i dłużyła. W pewnej chwili siedząc na pryczy usnęła, przez co miała kolejną wizję. Widziała jak Anakin i Obi Wan walczą z Dooku i Barris, a Offee jest jakaś dziwnie.. nienaturalna. Nie ma gniewu i nienawiści w oczach. Na koniec wizji usłyszała tylko 'Ja nie chciałam tego robić!'. Ocknęła się przestraszona i otarła oczy. W tej chwili do pomieszczenia wszedł Rex.
- Ahsoka, zbliżamy się do Felucii.
- Bardzo dobrze. - szepnęła Tano.
- Słyszałem, że nieźle Cię zranili na sali treningowej.. - zaczął zaciekawiony kapitan. Na to Ahsoka pokazała mu bok w bandażach. - Uu.. nieciekawie. Kto Ci to zrobił?
- Ta sama osoba, która teraz chce zabić mojego mistrza. - warknęła, a Rex tylko się odsunął, pragnąc nie drażnić dziewczyny. Padawanka widząc, że już wylądowali, wyszła ze statku i rozejrzała się wokół siebie. Duże niebiesko-żółte rośliny i krzaki ją otaczały. Rex stanął koło niej.
- Kontakt przez komlink jest niemożliwy, prawdopodobnie Separatyści zablokowali przekazy. Blokada planety w samym jej sercu uniemożliwia łatwe odnalezienie generałów. - stwierdził klon. - Nasze szanse są marne.
- Jest możliwość, że wyczuję ich w mocy, a na razie czuję tylko Ciemną Stronę.. Idziemy tamtędy! - Ahsoka wskazała na południe i wyruszyła, a za nią podążała duża grupa klonów.  Uczennica miała nadzieję, że mistrzowi Skywalkerowi nic nie jest.

***
Hej, witam wszystkich po dłuższej przerwie. Musiałam poprawić oceny itp, dlatego mnie nie było. Teraz są wakacje i postaram się pisać najczęściej jak mogę. Kilka osób zwróciło mi uwagę na to, że akcja dzieję się za szybko. Owszem, ja również nie jestem z tego zadowolona, ponieważ brak weny zmusił mnie do szybkiego rozwoju wydarzeń i z góry za to przepraszam, jednak opowiadanie samo w sobie mi się podoba, jak i to, że znęcam się fizycznie i psychicznie nad Ahsoką ^^. Przecież ona musi wiedzieć na czym stoi, no nie? Następna część niebawem. Życzę wam miłych wakacji! ;**

piątek, 10 maja 2013

' - Nie pozwolę Ci nikogo skrzywdzić, a tym bardziej Anakina! '

- Czemu przyleciałeś? .. Mówiłam mistrzowi Plo, żebyś mnie nie szukał. - szepnęła zrezygnowana dziewczyna i podniosła się do góry, ale poczuła ogromny ból w lewej ręce. Anakin ostrożnie chwycił ją za dłoń i położył.
- Powinnaś odpoczywać. - stwierdził oglądając jej rękę.
- Powiedz.. Dlaczego? - zapytała padawanka. Chciało jej się płakać. Tak bardzo go kochała, że nie wierzyła, że on teraz tu siedzi i się nią opiekuje.
- Ahsoko.. Nie byłaś nigdy dla mnie tylko uczennicą. Byłaś najlepszą przyjaciółką, moim oparciem, ocaliłaś mi życie tyle razy, że nie mogę tego zliczyć. Ja musiałem Cię ratować teraz. Nie wybaczyłbym sobie, gdyby coś Ci się stało. - Ahsoka ponownie podniosła się i spojrzała mu w oczy. - Nie masz już nikogo.. Błagam Cię, wróć do zakonu.. Tam jest twoje życie!
- Wiem mistrzu, wiem o tym.. Ale jak mam wrócić, skoro nikt mi nie zaufał, nie uwierzył.. oprócz Ciebie? - spytała dziewczyna.
- Niech Cię nie obchodzi co inni myślą.. Przecież masz mnie. - odpowiedział z uśmiechem Skywalker.
- Coś w tym jest.. - zaśmiała się padawanka, a jej mistrz razem z nią.
- To co? Zaczynamy na nowo? - spytał pełny nadziei Rycerz Jedi. Nastąpiła cisza.
- A mam jakieś wyjście? - odpowiedziała zadowolona dziewczyna. Była strasznie szczęśliwa, że mogła porozmawiać z Anakinem, pośmiać się z nim, dotknąć go, spojrzeć mu w oczy, a niedługo ponownie stanąć ramię w ramię..
***
Ahsokę w Świątyni przywitali miło, a jednocześnie Rada Jedi przepraszała ją za swoją pomyłkę. Dziewczyna szybko doszła do siebie, ręka już jej nie przeszkadzała. Właśnie była w trakcie pojedynku ze swoim mistrzem w nowej, ogromnej sali treningowej z brązowego kamienia. Jej postępy obserwowała połowa Zakonu, w tym Najwyższa Rada Jedi, młodziki, padawani, rycerze i jej przyjaciele. Podczas pojedynku nie była skupiona. Cały czas myślała o swojej byłej przyjaciółce, Barris. Zdradziła ją, ale w jakiś sposób nadal jej ufała, pomimo tego co zrobiła. W pewnym momencie Anakin popchnął padawankę mocą, a ta kompletnie na to nie przygotowana uderzyła w ścianę sali treningowej. Wyglądało to groźnie, bo uderzyła się w głowę i upadła na kolana. Nawet nie zdążyła krzyknąć z bólu, a Anakin już był przy niej.
- Nic Ci nie jest? Przepraszam.. - powiedział pomagając jej wstać.
- Nie, wszystko w porządku.. Jestem trochę rozkojarzona, wybacz mistrzu.. - Anakin ucieszył się, że ta powiedziała do niego mistrzu. Czuł, że nadal jej na nim zależy.
- Myślisz o Barris? - zapytał Skywalker.
- Skąd wiesz? - odparła zaskoczona padawanka.
- Po prostu Cię znam. - uśmiechnął się rycerz Jedi.
- Młody Skywalkerze, odsuń się teraz. Padawanka twa zmierzyć się musi z przeznaczeniem swym. - przeszkodził im mistrz Yoda.
- Powodzenia. - szepnął mistrz Skywalker na ucho swojej uczennicy, a ta tylko skinęła głową z uśmiechem. Spojrzała w górę i ujrzała przewodniczącego Rady Jedi.
- Padawanko Tano, nadeszła próba twa. Wyrzec się swego strachu musisz i zmierzyć się z największym wrogiem twym.. - przemówił Yoda, a na sali treningowej zgasły światła. W głowie Ahsoki wirował czyiś głos, nie rozpoznała go. Po chwili ujrzała wiele obrazów - Offee przecinała ścianę mieczem świetlnym, ona i Barris siedziały w czołgu, Anakin wyciągał ją z ogromnej dziury, walka z Barris na statku medycznym i słowa jej mistrza "Ty zaufałaś swoim instynktom. Barris będzie Ci za to wdzięczna." i ostatnie, które ją uderzyło - fragment walki Anakina z Barris i słowa Skywalkera: 'Ahsoka Ci zaufała, a ty ją zdradziłaś!" Gdy dziewczyna się ocknęła, usłyszała dziwaczny śmiech. Włączyła miecz świetlny, który dostała od Anakina, kiedy ten znalazł i zabrał miecz matki Ahsoki na Shilli (zielona klinga). Nagle na jej oczach ukazała się Offee.
- Padawanko, hologram to jest, jednak umiejętności ma identyczne co prawdziwa twa przyjaciółka. - dodał Mistrz Yoda. Anakin obserwował ruchy Ahsoki, ale wyczuwał w niej mnóstwo strachu i gniewu. Nagle hologram rzucił się na Ahsokę, a ta w ostatniej chwili zdążyła się zasłonić. Jeszcze niebieskiej klingi miecza używała przyjaciółka. Barris miała diaboliczny uśmiech na twarzy i pragnęła zemsty. Dwie klingi zacierały o siebie co chwilę, ale w pewnej chwili wszystko się zmieniło..

***

Walkę przerwał statek, który przebił się przez mury sali treningowej. Ahsoka zdążyła się odsunąć i upaść na podłogę, ale statek zgniótł hologram. Mistrzowie próbowali otworzyć drzwi, jednak były jakimś cudem zablokowane,
- Generale, więzień Barris Offee uciekła z więzienia! - poinformował kapitan Rex Skywalkera.
- Barris przeszła na ciemną stronę mocy, Ahsoka nie jest przygotowana na pojedynek z nią! - stwierdził Anakin.
- Szybko trzeba drzwi odblokować. - odparł Yoda.
Ahsoka odkaszlnęła i wstała z ziemi. Znów usłyszała ten śmiech, jednak teraz wiedziała, że to nie są ćwiczenia. Kilka metrów od niej stała prawdziwa Barris Offee z dwoma mieczami o czerwonych klingach. Barris używała Soresu, a Ahsoka wiedziała jak wspaniale władał tą formą Obi Wan, także nieco się przeraziła. Włączyła swój miecz i przybrała swoją ulubioną pozycję - miecz trzymała zgięty z tyłu jak tutaj:


- Witaj, stara przyjaciółko. - zaśmiała się Barris. Ahsoka nie wierzyła, że ona stoi tu przed nią i do niej mówi, a za chwile dojdzie do starcia.
- Twoja obecność jest niepotrzebna. - szepnęła dziewczyna. - Twój plan nie wypalił. Poddaj się od razu! - Ahsoka była w pełnej gotowości.
- Przyszłam tu, aby się zemścić droga Ahsoko. Najpierw zabiję Ciebie, a potem twojego mistrza, abyś nie widziała jego śmierci. - śmiała się Offee.
- Nie pozwolę Ci nikogo skrzywdzić, a tym bardziej Anakina! - krzyknęła padawanka Skywalkera. Anakin był zszokowany tymi słowami. - Zawrzyjmy układ, jeśli ja wygram to oddasz się w ręce Republiki, a jeśli przegram to zrobisz ze mną cokolwiek będziesz chciała.
- Przyjmuję wyzwanie! - w tym momencie Barris rzuciła się na swoją byłą przyjaciółkę.

***

Ahsoka sprawnie zasłaniała się mieczem, musiała przejść do defensywy. Offee natarczywie nacierała i nie chciała ustąpić. Padawanka wydawała się zmęczona, ale w pewnej chwili kopnęła przeciwniczkę w brzuch, więc teraz ta przeszła do defensywy. Dziewczyna sprawnie naciskała na Barris. Prawdopodobnie w jednej chwili walczyła jak nigdy w całym swoim życiu, jednak traciła siły i to było widać. Anakin z niepokojem patrzał na wyczerpaną uczennice. Zielona klinga i dwie czerwone klingi tańczyły w powietrzu. Nagle Barris rzuciła jednym mieczem w ten sposób, że Ahsoka musiała się odchylić do tyłu, tym samym odsłoniła brzuch i bok, a Offee cięła ją po brzuchu, robiąc jej ranę na kilka centymetrów. Padawanka Skywalkera wrzasnęła z bólu i zdołała tylko odskoczyć w tył i wyciągnąć miecz przed siebie, bojąc się następnego ataku ze strony byłej przyjaciółki. Jej mistrz tracił zmysły, patrząc na ranną uczennicę. Ahsoka trzymała się za krwawiący brzuch i czuła jak traci świadomość, jednak Barris jej na to nie pozwoliła. Dziewczyna poczuła potężny ucisk na swojej szyi, Offee uniosła ją w powietrze korzystając z duszenia mocą i rzuciła nią o ścianę. Nagle na sali rozległy się oklaski.
- Dosyć tego, mój.. uczniu. - rzekł mężczyzna w kapturze, który wyszedł ze statku Offee. Gdy Barris puściła Ahsokę, ta spadła na brzuch, co ją mocno zabolało. Na dłoniach miała krew. Podniosła głowę.
- Dooku.. - wyszeptała padawanka, gdy ten zrzucił kaptur. Wszyscy Jedi byli zszokowani.
- Ahsoka Tano.. Uczennica Anakina Skywalkera, prawda? - zaśmiał się hrabia. Dziewczynę opętał gniew. - Barris.. wykończ ją.
***

Ahsoka nie wierzyła własnym uszom. Czołgała się w stronę ściany, ale była zbyt słaba i upadła na twarz. Nad nią stała Barris z mieczem. Ahsokę mogło uratować już tylko jedno.
- Barris, jak mogłaś upaść tak nisko? - zaczęła rozżalona dziewczyna. - Myślałam, że jesteś moja przyjaciółką..
- Przepraszam Ahsoko.. Nie miałam innego wyjścia. W zakonie moje umiejętności się marnowały. Hrabia nauczył mnie o wiele ciekawszych rzeczy.. - odpowiedziała Offee.
- Ale za jaką cenę? Jesteś dobrym człowiekiem, nie rób tego.. - próbowała przekonać przyjaciółkę i powoli jej się to udawało..
- Mistrzu, ona może się nam na coś przydać.. - zwróciła się Barris do Tyranusa, ale zobaczyła tylko gniew w jego oczach.
- Nie ma miejsca na litość! - Dooku zaczął razić Barris błyskawicami mocy, a ta na to kompletnie nie przygotowana, dała się im pochłonąć. Nie miała szansy, aby się obronić. Ahsoka natychmiast wstała włączając miecz świetlny i zasłoniła Barris w ten sposób, aby błyskawice odbijały się o jej miecz, jednak moc Dooku była tak ogromna, że wytrąciła miecz z rąk padawanki i błyskawice otoczyły jej ciało. Upadła natychmiastowo i zaczęła krzyczeć. Cierpiała i była bliska śmierci, ale Anakin wybił szybę przez którą patrzyli inni Jedi i naskoczył na hrabiego, który ledwo się zasłonił swoim mieczem. Dooku odskoczył do tyłu i mocą przyciągnął poległą uczennicę, po czym wrzucił ją do środka, ale żeby powstrzymać Skywalkera, zrzucił kamienie z sufitu na Ahsokę, a ta nie zdążyła się osłonić i kamienie spadły prosto na nią. Byli Jedi odlecieli, podczas gdy kamienie przygniatały padawankę Anakina. Dziewczyna powoli traciła świadomość, aż w końcu zemdlała.
***

Will Ahsoka die? You'll see..

wtorek, 30 kwietnia 2013

' - Miejmy nadzieję, że twój mistrz nie ruszy Ci na pomoc. - Nie ruszy, o to martwić się nie musisz, generale.'

Zanim jednak dobiegła do myśliwca, czołg strzelił prosto w niego, powodując eksplozję, która odrzuciła padawankę prosto pod nogi Grieviousa. Tym razem nie miała dokąd uciec. Generał ponownie chwycił ją za szyję, a ona ledwo mogła oddychać. Nie miała pojęcia, że całe wydarzenie obserwowała jej matka, która przegrała walkę z Greviousem, ale zdołała uciec bez swojego miecza świetlnego. Chciała ratować córkę, ale sama by zginęła. Cyborg prowadził dziewczynę do swojego statku, nadal trzymając ją za gardło. Dziewczyna nie opierała się już. Generał uwięził ją w lochach statku. Nawet nie wiedziała, że ktoś ruszył jej z pomocą..
***
Zdesperowany Anakin bojąc się o życie swojej padawanki, dostał informację o pobycie Separatystów na Shili. Przedyskutował swój odlot z mistrzem Yodą, który proponował towarzystwo krążowników, jednak Skywalker zdecydował się na samotny lot. Gdy przyleciał na rodzinną planetę Ahsoki, w głowie miał najczarniejszy scenariusz. Dziewczyna mogła zostać pojmana, torturowana, a co najgorsze - zabita. Przerażony przemierzał wioskę w poszukiwaniu odpowiedzi. Nagle przed nim wyskoczyła matka Ahsoki - nieco wyższa od dziewczyny, togrutanka z długim lekku i montralami skierowanymi do góry. Anakin wyczuł silne powiązanie kobiety z jego padawanką.
- Kim jesteś i czego tu szukasz?! Separatyści zabrali wszystko, zabili nawet najmłodszych i odebrali mi męża, córkę.. Nie znajdziesz tu nic ciekawego! - krzyczała togrutanka. Była opanowana rządzą zemsty i gniewu, Anakin natychmiast to wyczuł.
- Jesteś matką Ahsoki prawda? - powiedział spokojnie rycerz Jedi.
- Co Cię to interesuję?! Ahsokę pewnie zabiją, a ja musiałam patrzeć jak ją zabierają! - łzy pociekły z jej oczu. Mężczyzna położył jej rękę na ramieniu.
- Jesteś Jedi, jak ja. Byłem mistrzem twojej córki, niestety ona opuściła zakon, ale to jest teraz nieistotne. Mistrz Plo Koon, który ją tu odnalazł był ostatnią osobą, z którą Ahsoka rozmawiała. Z tej rozmowy wynikało, że przyleciała tutaj.. Gdzie ona jest? Kto ją zabrał i gdzie?! - Anakin był wściekły, że pozwolił jej odejść.
- Grevious.. To on ją zabrał. Próbowała się bronić, ale z powodu śmierci ojca było w niej zbyt dużo gniewu. - kobieta wyciszyła się. - Polecieli statkiem Separatystów, niestety nie wiem gdzie, ale Dooku zadecyduje o jej losie.
- Dziękuje. - burknął Jedi i wrócił do myśliwca.
- Czy mogę polecieć z tobą? - spytała.
- Obawiam się, że to zbyt niebezpieczne. Odbiję ją z rąk Greviousa, o to się nie martw. - odparł, po czym odleciał z planety. W między czasie dostał cynk od mistrza Kenobiego, który mówił o krążownikach Separatystów niedaleko Shili. Skywalker zaalarmowany tą sytuacją, kazał przygotować 5 republikańskich krążowników. Gdy już przyleciał na statek głównodowodzący, obmyślił ryzykowny plan uwolnienia uczennicy z mostka statku głównodowodzącego. Skywalker z Kenobim i klonami mieli dokonać abordażu, a następnie Anakin miał uwolnić Ahsokę, a Kenobi zajać Greviousa, krążowniki miały ich osłaniać. Pierwsza część planu poszła gładko, jednak druga była nieco bardziej skomplikowana.

***

- Panie, co mam z nią zrobić? Zabić? - spytał Generał swojego "władce".
- Nie. Nie zabijaj. Wątpiłem w to dziecko, ale z raportów Republiki wynika, że uczył ją Skywalker i jest niesamowicie zwinna, szybka, utalentowana. Po zdradzeniu Ventress potrzebuje nowego ucznia.. Ona się idealnie nadaje.. Przywieź ją do tajemnej bazy w sektorze 3. Tam przedyskutujemy dokładniej jej szkolenie. - stwierdził Dooku uśmiechając się diabelsko.
- Jak sobie życzysz, mój panie. - ukłonił się Grevious, a następnie po przerwaniu transmisji od Tyranusa, podszedł do Ahsoki, która siedziała przywiązana do krzesła z pochyloną głową. Chwycił ją za podbródek i podniósł go do góry. Dziewczyna lekko otworzyła oczy.
- Hrabia zażyczył sobie, abym przywiózł Cię do naszej tajnej bazy, dziecino. Miejmy nadzieję, że twój mistrz nie ruszy Ci na pomoc. - zaśmiał się Generał.
- Nie ruszy, o to martwić się nie musisz, generale. - westchnęła ciężko.
- A Ciebie może coś martwi, dziecko? - Grevious przybrał łagodny ton.
- Nie powinno Cię to interesować.
- Może i nie, ale jestem ciekawy.
- Zaspokoję twoją ciekawość. Jak już mówiłam, odeszłam z Zakonu, bo moja przyjaciółka mnie wrobiła w atak na Świątynie Jedi i zapewne Dooku jest w to zamieszany. Nie jestem już dla Jedi nic nie warta. - mruknęła. - Nie zależy mi na życiu, mógłbyś mnie zabić albo torturować - nie robi mi to żadnej różnicy. Zawsze będę miała Cię za marionetkę Dooku i potwora. - uśmiechnęła się, po czym Grevious uderzył ją w policzek.
- Dobranoc. - szepnął, kiedy Ahsoka opuściła głowę w dół i zamknęła oczy.

***
Anakin z Obi Wanem rozkładali droidy na części w drodze na mostek. Gdy już byli przed wejściem do niego, nakazali klonom zabezpieczenie terenu i strzeżenie im pleców. Obi Wan mocą otworzył drzwi i ujrzał Greviousa, który stał nad Ahsoką i podtrzymywał miecz świetlny przy jej szyi.
- Ahsoka! - krzyknął Anakin i już chciał podbiec do generała, ale Kenobi go zatrzymał.
- Jeszcze jeden ruch Jedi, a ona zginie. - roześmiał się cyborg. - Jakaż to ironia losu. - mówił dalej. O dziwo wyłączył miecz świetlny i ręką delikatnie jeździł po podbródku dziewczyny. Anakin był wściekły.
- Spokojnie Anakinie. - rzekł Obi Wan. - Nie chcemy kłopotów. Co chcesz w zamian za dziewczynę, Grevious? - zapytał dyplomatycznie.
- Nic, generale Kenobi. Dziewczyna jest potrzebna hrabi Dooku, nie mam zamiaru się wymieniać.
- Dooku? A co on chciałby od tak młodej Jedi? - spytał.
- To już nie wasz interes. - Grevious szybko przyłożył miecz do jej gardła. - Odejdźcie, inaczej nie będzie z nią dobrze! - Ahsoka przysłuchiwała się rozmowie. Była w szoku, że Anakin przybył jej na pomoc. Nie podniosła głowy, nie mogłaby znieść spojrzenia Skywalkera, ale on patrzył na nią cały czas. Wyczuwał jej spokój i opanowanie, był tym niezmiernie zdziwiony. Ona natomiast wyczuwała strach, lęk, nienawiść.. gniew. Ciemna strona mocy bardzo silna była w jej mistrzu.. Nigdy wcześniej nie czuła jej tak mocno.. Była przekonana, że starsi Jedi zrezygnowani odejdą, nie chcąc narażać jej życia, lecz myliła się. Sprawy potoczyły się szybko.
- Anakinie, teraz! - Kenobi mocą wyrwał miecz z ręki Greviousa, a Anakin mocą zrzucił go z górnego pokładu mostka. Obi Wan włączył miecz świetlny i pobiegł zatrzymać Generała, jednocześnie nakazując Anakinowi zabranie padawanki na statek Republiki. Anakin odwiązał jej ręce i nogi, a następnie wziął ją na ręce i pobiegł w stronę wyjścia. Cały czas spoglądał na dziewczynę, której było słabo, była wykończona. Gdy klony powstrzymały droidy, nasi bohaterowie weszli na statek i czekali cierpliwie na Obi Wana. Po kilku minutach, wyłonił on się zza beczek z paliwem, które były tuż przy wyjściu z głównego holu biegnącego na mostek statku Separatystów. Gonił go Grevious. Na szczęście, były mistrz Skywalkera zdążył i bohaterowie odlecieli ze statku wroga. Ahsoka leżała na pryczy, gdy przyszedł do niej Anakin. Przysiadł i złapał ją za dłoń. Wtedy dziewczyna otworzyła oczy.
***
What will happen in next episode? You will see very soon..

niedziela, 28 kwietnia 2013

'Tak bardzo pragnął znowu ją zobaczyć i przeprosić za wszystko.. ale było za późno.'

Łzy w oczach mnożyły jej się ogromnie. Gdy zeszła po ostatnim schodku, obejrzała się za siebie. Ujrzała ten piękny budynek, w którym spędziła najlepsze chwile w swoim życiu.. Wszystko nagle prysnęło jak mydlana bańka. Tak jakby się nagle obudziła. Przypominała sobie każdą misję z nim.. swoim mistrzem. Zawsze go kochała, ale jednak wiedziała, że on kocha Padme. Bolało ją to, ale powtarzała sobie, że lepiej będzie jak mu o tym nie powie.. Nagle na tle budynku pojawił się on.. Marzyła, aby ten do niej podbiegł, przytulił i powiedział, że odchodzi razem z nią.. Jednak to było daremne złudzenie. Z łzami w oczach spojrzał na nią i na świątynie. 'Nie wracam' - pomyślała i zaczęła kiwać głową w lewo i w prawo na boki. Anakin tylko przymknął oczy, a ona widziała jak leciały mu łzy po policzkach. 'Wiem' - pomyślał, a gdy otworzył oczy już jej nie było.. Zawrócił do świątyni, gdy przy wejściu czekał Obi Wan. Położył mu tylko rękę na ramieniu, a jego były padawan skinął głową i wszedł do środka..

***

Ahsoka ocierając łzy szła przed siebie. Gdzie miałaby teraz iść? Coruscant było jej zupełnie obce, znała tylko dolne poziomy i .. świątynie, do której nie chciała wracać. Bardzo ją tam ciągnęło pomimo wszystkiego. Rada jej nie zaufała i jej nie obroniła, a własny mistrz pomimo udowodnienia jej niewinności zawiódł ją jako pierwszy.. Brakowało jej jego obecności, łagodnego a zarazem srogiego spojrzenia, uśmiechu i opanowania. Bez swoich mieczy, bez pieniędzy i towarzystwa była skazana na śmierć.. Przypomniała sobie jednak, że w hangarze świątyni nadal znajduję się jej myśliwiec gwiezdny. Zawróciła i zaczęła biec w stronę świątynii. Weszła do hangaru od tyłu i gdy po cichu podchodziła do myśliwca, za sobą usłyszała znajomy głos:
- Gdzie się wybierasz, młody uczniu?
Od razu go poznała. Westchnęła ciężko nie odwracając się.
- Wracam na rodzinną planetę, mistrzu Plo. - odpowiedziała z wyrzutem.
- Ahsoko.. Proszę Cię, wybacz mi, że w Ciebie zwątpiłem. W głębi wiedziałem, że tego nie zrobiłaś, ale.. dowody mówiły o czymś innym.. - w jego głosie słyszała smutek, ale przede wszystkim pustkę, żal.
- To nic nie zmieni, mistrzu. Nie wrócę do zakonu. Przyszłam po mój myśliwiec. 
- Czy jest coś czym mógłbym Cię przekonać do powrotu? ..
Dziewczyna zamyśliła się. Owszem, przekonałby ją tylko Anakin.
- Nie. - skłamała, po czym wstrzymała oddech. Było jej ciężko to mówić. - Wszyscy mnie zdradziliście. Najlepsza przyjaciółka chciała mnie wrobić, a tylko mój mistrz się za mną wstawił, chociaż zawiódł mnie jako pierwszy. Pomimo tego co tu przeżyłam, nie chce wracać do zakonu. Wybacz mistrzu Plo.. ale tak musi być. Dziękuje Ci za wszystko i proszę.. przekaż Anakinowi, żeby mnie nie szukał. - po tych słowach wsiadła do myśliwca i nie dała powiedzieć słowa Kel Dorowi. Odleciała w dal, a Skywalker w tej chwili wszedł do hangaru. 
- Czy to był myśliwiec Ahsoki? - zapytał zasmucony.
- Kazała Ci przekazać, abyś jej nie szukał. Musimy uszanować jej decyzję. - powiedział Koon, a następnie wyszedł zostawiając Anakina samego.. Tak bardzo pragnął znowu ją zobaczyć i przeprosić za wszystko.. ale było za późno.

***
Po kilku godzinach Ahsoka była już na Shili, jednak widok, który tam zastała ją przeraził. Domy były zdemolowane, ziemia dziwnie ciemna i brudna, a ludzi nie zauważyła. Wysiadła z myśliwca i zaczęła biec przed siebie. Kompletnie nie wiedziała gdzie są jej ukochani rodzice, nie pamiętała drogi do jej byłego domu, aż podczas biegu usłyszała jęk. Dochodził z pobliskiej chaty. Nie bojąc się, wbiegła do niej, a na podłodze ujrzała swojego ojca. Był cały w krwi, poobijany, wyglądał masakrycznie. Ahsoka szybko przy nim uklękła i złapała za dłoń.
- Tato, tato! To ja Ahsoka! Proszę Cię, obudź się! - błagała togrutanka, jednak to na nic. Jej ojciec już odszedł do innego świata. Padawanka wpadła w szał. Zaczęła krzyczeć, drzeć się. Obiecała sobie, że znajdzie tego, kto jest za to odpowiedzialny i zrobi mu to samo, co on zrobił jej ojcu. Była roztrzęsiona, marzyła, aby Anakin teraz ją pocieszał. Chciała o nim zapomnieć i żyć na nowo, ale jak? Opuściła zakon i swojego mistrza, ojciec i najprawdopodobniej matka nie żyją, a jej planeta została przejęta przez Separatystów. Gdy dziewczyna się uciszyła, poczuła na swojej szyi potworny ucisk. Została podniesiona i obrócona do napastnika. Ujrzała Generała Grieviousa. Ogarnął ją gniew, nie bała się.
- TY! TO TY ZAMORDOWAŁEŚ MI OJCA! - wrzasnęła prosto w jego twarz. Generał zaśmiał się szyderczo.
- Owszem dziecko, ja to zrobiłem! Ta planeta teraz jest pod kontrolą Sojuszu Separatystów! A gdzie twój ukochany mistrz? Czyżby coś was rozdzieliło? - zaśmiał się ponownie. Tano zauważyła miecze przy jego boku. Mocą przywołała jeden z nich o zielonym ostrzu i poznała tą rękojeść.. Cała jej energia się ulotniła. Rzuciła mieczem w jego twarz.
- Nienawidzę Cię. Nienawidzę. Gdybym miała swoje miecze, roztrzaskałabym Cię, albo zginęła próbując. Zabiłeś mi ojca, a nawet matkę, która była Jedi. Przejąłeś moją planetę. Co jeszcze masz zamiar zrobić? Zabić mnie? A może sprzedać Republice? To nic nie da. Nie jestem dla nich nic warta. Odeszłam z zakonu. Jestem nikim. Zapewne twój pan przeciągnął moją przyjaciółkę na ciemną stronę mocy.. Odebraliście mi wszystko. - mówiła to z opanowaniem. - Zabij mnie jeśli tego pragniesz, lecz nie dam Ci tym satysfakcji, nikt Cię za to nie będzie ścigał. 
- Nie zabiję Cię, zobaczymy co hrabia Dooku będzie chciał z tobą zrobić. - odpowiedział jej, a następnie zakaszlał. Wciąż trzymając ją za szyję wyniósł ją z jej rodzinnego domu, a ona tylko ledwo spojrzała na nieżyjącego ojca. Nie miała siły, aby być w furii. Wiedziała, że teraz to już będzie koniec wszystkiego. Dooku rozkaże ją zabić, a i tak nikt się o tym nie dowie. Straciła nadzieję na normalne życie. Teraz zrozumiała, dlaczego Anakin uważał, że odejście z Zakonu to błąd.. chciał ją uchronić przed niebezpieczeństwem.. nie udało mu się. Kiedy zbliżali się do statku Greviousa, Ahsoka przywołała miecz matki od jego boku, odcięła mu jedną dłoń, jak za czasów pierwszego pojedynku i uwolniła się od uścisku. Odskoczyła na kilka metrów i zasłoniła się mieczem, kiedy Generał z dużą siłą naskoczył na nią. Ponownie odskoczyła i popchnęła go mocą z taką siłą, że upadł. Wykorzystała okazję i pobiegła w stronę myśliwca myśląc tylko o tym, gdzie polecieć..

***
Next episode will be very soon..

Powitanie + Przedstawienie bohaterów opowiadania

Witam wszystkich!
Jestem Zosia i bd tutaj pisać o dalszych losach Ahsoki Tano po odejściu
z zakonu Jedi w ostatnim odcinku 5 sezonu Wojen Klonów. Myślę, że
oczywiści są bohaterowie:

Ahsoka Tano


 Urodzona na Shili i zabrana w młodym wieku przez mistrza Jedi
Plo Koona do świątyni Jedi, była togrutanką żyjącą w ostatnich latach istnienia Republiki Galaktycznej. Jej mistrzem był wybraniec mocy, Anakin Skywalker, z którym się mocno zżyła, pomimo zasad kodeksu Jedi. Była utalentowaną Jedi, pomimo ogromnej determinacji, złości i gniewu często odnosiła sukces. Używała formy V - Shien, klinga jej miecza świetlnego była koloru zielonego, poźniej używała również shoto o żółtej klindze
.
Anakin Skywalker


 Wybraniec mocy, potajemnie mąż senator Padme Amidali i jeden z najpotężniejszych Jedi w ostatnich latach istnienia Republiki Galaktycznej. Wychowany przez matkę na Tatooine, odnalazł go tam Qui Gon-Jin i jego padawan Obi Wan Kenobi, późniejszy mistrz Anakina. W czasie Wojen Klonów mistrz Yoda przydzielił Anakinowi Ahsokę, aby nauczyć go odpowiedzialności i cierpliwości, a także braku przywiązania do wielu osób na których mu zależało (matka, Padme, Obi Wan). Anakin korzystał z miecza o niebieskiej klindze i formy V - Djem So. Był genialnym pilotem.


Inni bohaterowie:
Obi Wan Kenobi - były mistrz Anakina, próbował bronić Ahsoki podczas posiedzenia Rady, kiedy oskarżano ją o wysadzenie głównego hangaru świątyni Jedi. Posługiwał się formą III - Soresu i mieczem o niebieskiej klindze.
Barris Offee - była przyjaciółka Ahsoki, razem wykonały wiele misji, jednak Barris stała się mroczną Jedi i wrobiła Ahsokę w atak na Świątynię Jedi. Posługiwała się formą III - Soresu i mieczem o niebieskiej klindze, a potem ukradła dwa miecze o czerwonym ostrzu Ventress.
Asajj Ventress - mroczna Jedi i była uczennica Hrabiego Dooku pochodząca z Dathomiry. Kiedy Offe próbowała wrobić Ahsokę, pomimo chęci zabicia jej z początku, Asajj pomagała padawance Skywalkera przez co uświadomiła sobie, że są do siebie podobne. Używała dwóch mieczy o czerwonych klingach i zakrzywionych rękojeściach oraz formy VII - Jar'Kai i formy IV - Sokan.
Generał Grievous - dowódca największej armii droidów w dziejach Galaktyki, był cyborgiem, którego Dooku nauczył korzystać z mieczy świetlnych. Grievous używał mieczy o niebieskich i zielonych klingach, które zabierał poległym Jedi. Korzystał on z formy VI - Niman (dwa i cztery miecze świetlne, miał cztery ręce jako cyborg).
Hrabia Dooku (Darth Tyranus) - Sith, uczeń Dartha Sidiousa praktykujący w formie II - Makashi (forma szermiercza), używał miecza o czerwonej klindze z zakrzywioną rękojeścią. Pomimo sędziwego wieku, był niezwykle sprawny i szybki. Kiedy był po jasnej stronie mocy, za mistrza miał najpotężniejszego Jedi w ostatnich latach istnienia Republiki Galaktycznej - mistrza Yodę.
Inni - Mistrz Yoda, Mistrz Windu, mistrz Fisto, mistrz Plo Koon, Aayla Secura, Shaak Ti, Luminara Unduli, kapitan Rex (klon).

I część niebawem! Czekajcie cierpliwie :) Do zobaczenia!