czwartek, 25 lipca 2013

"- To właśnie na taką bohaterkę czekała Republika. Ona odmieni losy przyszłości. Ona jest naszą jedyną nadzieją."

Republikanie szli już bardzo długo. Ahsoce wydawało się, jakby mijał cały dzień, a nadal nie znaleźli jakiejkolwiek poszlaki wskazującej na obecność generałów na Felucii. Separatyści nadal blokowali przekazy, więc to dodatkowo utrudniało sytuację. Padawanka powoli traciła nadzieję - nawet w mocy nie mogła wyczuć starszych Jedi. Szła ze spuszczoną głową, zaciskając wargi. Rex szedł kilka metrów za nią, ale gdy zauważył, że jest smutna, podszedł nieco bliżej i chwycił ją za lewe przedramię.
- Znajdziemy ich, nie martw się. - stwierdził z uśmiechem klon. Dziewczyna nie odpowiedziała, co niezmiernie kapitana zdziwiło. - Ahsoka? - zatrzymał ją, a ona lekko podniosła głowę.
- Hm? - mruknęła w odpowiedzi.
- Dobrze się czujesz?
- Nic mi nie jest. - wyrwała się z jego uścisku i ruszyła dalej. Była już zmęczona poszukiwaniami. Gdy po kolejnych paru godzinach nastał mrok, zarządziła przerwę, aby żołnierze mogli odpocząć. Miała do nich wielki szacunek za to, że służą Jedi i Republice. Klony usiadły na Ziemi, wyjmując coś do jedzenia i picia. Ahsoka przysiadła nieco dalej od nich, na jakimś dużym kamieniu i skryła twarz w dłoniach. Martwiła się o Anakina i to było widoczne. Chciała już być koło niego i widzieć, że nic mu nie jest, ale przestała wyczuwać Ciemną Stronę już dawno temu. Był w niej tylko konflikt i sprzeczne emocje. Sama nie wiedziała, co ma o tym myśleć - zamartwiała się, ale może jej mistrz dawał sobie radę sam, aczkolwiek wątpiła w to. Zero odzewu z ich strony, zero odzewu w mocy. Stwierdziła, że muszą szukać dalej, ale zanim wstała, zrobiła się senna i opadła głową na ziemię.

***

- Ahsoka! Wstawaj! - dziewczyna usłyszała nad sobą męski głos. - Ahsoka! Szybko, to ważne! - chwycił ją za rękę i uniósł do góry, Tano była wręcz chuda, więc nie sprawiło mu to większego kłopotu. Gdy Ahsoka stanęła na nogach, nie wiedziała co się dzieję. Rex pstryknął jej palcami przed nosem, dopiero wtedy otworzyła oczy i delikatnie je otarła.
- Co się dzieje? - zapytała po chwili.
- Usłyszeliśmy jakieś krzyki niedaleko stąd. Te głosy były tak dziwne, że nawet nie potrafiliśmy ocenić, czy należały do mężczyzny czy do kobiety. Dochodziły z zachodu. - wyjaśnił klon. - Lepiej wyruszajmy, już świt. - dodał.
- Racja. Żołnierze, idziemy! - nakazała komandor Tano, po czym ruszyli na zachód. 

***

Rex miał rację. Gdy się zbliżali do miejsca, w którym klony słyszały krzyki, stawały się one coraz głośniejsze. Ahsoka już nie wytrzymała napięcia. Ruszyła biegiem do tego miejsca. Gdy wybiegła z lasu, przeraziła się. Padme siedziała na ziemi i szlochała nad Anakinem, który ledwo żywy leżał na ziemi. Tano instynktownie podbiegła do niego i z pomocą Rexa narzucili go sobie na ramiona. Mistrzem Kenobim zajęli się pozostali żołnierze. Przed statkiem, Ahsoka przekazała Anakina innemu klonowi, po czym podeszła do senator Amidali, którą opatrywał medyk. Gdy skończył, dziewczyna przysiadła przy niej i położyła jej dłonie na ramionach.
- Padme, musisz mi powiedzieć co się stało. - wyszeptała padawanka.
- To ona.. Barris.. jest potężniejsza niż każdy. Powaliła Anakina jednym ciosem, a Obi Wan pomimo oporu również szybko został pokonany. Towarzyszył jej Grevious wraz z Dooku. - odpowiedziała senator z Naboo. Ahsoka stanęła przed poważnym wyborem - mogła wrócić do świątyni i pozwolić, aby Separatyści ponownie przejęli planetę lub udać się w miejsce walki i spróbować przekonać Offee do powrotu na jasną stronę mocy. - Ahsoka, wracajmy na Coruscant, to nie ma sensu.. - stwierdziła Amidala, jakby czytając w myślach uczennicy Skywalkera.
- Muszę spróbować. - odparła togrutanka. - Padme, posłuchaj. Jeśli nie wrócę za godzinę, macie odlecieć i nie wracać tu po mnie. To jest rozkaz dla klonów. - dodała nieprzyjemnym tonem. - Proszę, zaopiekuj się Anakinem. - po tych słowach odwróciła się i pobiegła w stronę, z której przyszli razem ze starszymi Jedi.
- Senatorze, dokąd udała się komandor Tano? - spytał zdziwiony Rex.
- To właśnie na taką bohaterkę czekała Republika. Ona odmieni losy przyszłości. Ona jest nasza jedyną nadzieja..

***

Po paru minutach Tano dotarła na miejsce. W mocy wyczuła byłą przyjaciółkę. Wiedziała, że jeśli jej się nie uda to najprawdopodobniej zginie, ale musiała spróbować. Nagle usłyszała krzyk z tyłu. To Offee z mieczem nacierała na nią, jednak Ahsoka przygotowana na taką sytuację, popchnęła ją mocą, przez co była uczennica Luminary wpadła "w" drzewo. Oszołomiona nie mogła się podnieść. Ahsoka korzystając z okazji, spokojnie podeszła bliżej.
- Barris.. Proszę Cię. Czy ty nie widzisz tego co robisz? Krzywdzisz ludzi! Krzywdzisz tych, na których Ci kiedyś zależało! - krzyknęła Tano.
- Pff.. Ludzie na to zasługują. Zależy mi tylko na tym, żeby każdy, który wyrządził mi krzywdę zapłacił za swoje czyny! Ty jesteś jedną z tych osób! - odwarknęła Offee.
- Pamiętasz jak byłyśmy uwięzione w czołgu na Geonosis? Bałam się, ale kiedy chwyciłyśmy się za ręce mój strach minął.. bo wiedziałam, że jeśli zginiemy, to razem - że zginę z przyjaciółką.. A kilka dni potem? Kiedy powiedziałaś na fregacie medycznej, że..
- 'Zrobisz to co trzeba.. Wiem to.' - przerwała jej Mirialanka smętnym głosem.
- Czemu się nie nawrócisz? Czemu nie wrócisz do Zakonu? Czemu nie wrócisz do mnie.. - pytała Ahsoka. - Tam jest twoje życie!
- A raczej było. Nie chcę wracać. Chcę zemsty!
- W takim razie nie zostawiasz mi żadnego wyboru.. - rzekła z gniewem w oczach padawanka. - Muszę zrobić to co trzeba, bo tego wymaga sytuacja. - dodała włączając miecz świetlny..

***
Kochanii! Za parę dni dodam kolejny rozdział, a bynajmniej się postaram, bo w niedziele znowu wyjeżdżam, też na tydzień. Tak sobie myślę, czy nie napisać opowiadania od nowa, bo jakoś nie podoba mi się to obecne.. Co myślicie? Kontynuować to czy napisać nowe? Dajcie znać w komentarzach.

piątek, 12 lipca 2013

SZYBKIE INFORMACJE

Cześć kochani! Słuchajcie, wiem że minęły prawie 2 tygodnie odkąd nie pisałam, ale straszne urwanie głowy - wakacje, imprezy itd. Na dodatek jutro wyjeżdżam na tydzień i nie bd mogła pisać. Jak wrócę, obiecuję, że napiszę nowy rozdział. I jeszcze jedna rzecz, podaję link do kanału na youtubie, gdzie wrzucam filmiki z Anakinem i Ahsoką własnej produkcji, stare są głupie, ale nowe już o wiele lepsze:

http://www.youtube.com/channel/UC2dX1Ao_qLpaD4BKoHjLerg

Najnowszy filmik: http://www.youtube.com/watch?v=6eTpuKlUqzY

3majcie się, miłych wakacji! :*

poniedziałek, 1 lipca 2013

" - Na razie czuję tylko Ciemną Stronę.. "

Zanim jednak Anakin zdążył dobiec do uczennicy, ta mocą odrzuciła kamienie. Krztusząc się, wstała. Skywalker położył swoją rękę na jej ramieniu.
- Ahsoko, wszystko w porządku? - spytał zmartwiony rycerz Jedi.
- Przepraszam, że nie dałam rady. - mruknęła padawanka.
- To nie twoja wina, była dla Ciebie.. - nie zdążył dokończyć, bo dziewczyna mu przerwała:
- Za silna? Owszem, była. Nie rozumiem, dlaczego rada chciała mnie poddać próbie, skoro nie byłam na nią w ogóle przygotowana! - Tano była oburzona. - Chcieli mnie zabić czy jak?!
- Ahsoko, ja..
- Nie przejmuj się, to nie twoja wina. - szepnęła zdenerwowana Jedi i odwróciła się. - Chcę być sama.
- Czekaj, jesteś ranna! - krzyknął Anakin. Ahsoka wyszła z sali treningowej mając łzy w oczach. Nawet nie zwróciła uwagi na swojego mistrza.

***
Dziewczyna siedziała na jednej z ławek w środku Świątynii. Pochylona, chlipała i oglądała ludzi, którzy ją omijali patrząc wzrokiem zdziwionym i nieprzyjemnym, jakby życzyli jej więcej powodów do zmartwień. Rana ją niezmiernie bolała, więc dziewczyna wstała i resztkami sił dotarła do centrum medycznego. Tam lekarze ją opatrzyli, założyli opatrunki i stwierdzili, że kilka dni powinna odpocząć. Wychodząc spotkała swojego mistrza.
- Jak się czujesz? - zapytał Anakin.
- Już w porządku.. - odmruknęła. - Rada przydzieliła nam jakąś misję?
- Jesteś ranna, powinnaś odpoczywać. Wykonam misję z kimś innym. - przyznał Skywalker. Ahsoka była tym faktem zdenerwowana.
- Ktoś inny? Ciekawe kto. - warknęła Tano. Ominęła mistrza i pomimo jego nawoływań, udała się do miejsca spoczynku, gdzie zaczęła medytować.

***
Padawanka podczas medytacji wyczuła niemiłe zakłócenie mocy. Była przekonana, że chodzi tu o jej byłą przyjaciółkę. Nagle ujrzała obraz, w którym jej mistrz jest rażony przez błyskawice mocy przez nieznanego sprawce, a nad nim stoi Barris z włączonym mieczem i mówi 'Giń, taki jest los Jedi'. Ahsoka przerażona ocknęła się i wybiegła z pokoju. Najszybciej jak mogła pobiegła do hangaru, gdzie zastała Anakina wsiadającego do statku, krzyczała do niego, ale ten nawet się nie odwrócił. "Twilight" odleciał. Padawanka Skywalkera podbiegła do mistrza Yoda i mistrza Windu, którzy obserwowali odlot jej mistrza.
- Przepraszam, że przeszkadzam mistrzowie, ale dokąd udał się mistrz Skywalker? - zapytała łapiąc oddech.
- Na planetę Felucia udał się on, razem z mistrzem Kenobim i senator Amidalą. - odpowiedział padawance mistrz Yoda. Dla Ahsoki wszystko stało się jasne.
- Dziękuje za informację. - odparła i pospiesznie odwróciła się, ale Windu złapał ją za ramię.
- Czy coś jest nie tak, padawanko Tano?
- Wszystko w najlepszym porządku, Mistrzu. - wyrwała się i pobiegła do hangaru pobocznego, gdzie spotkała Rexa.
- Ahsoka? - zdziwiony był jej widokiem.
- Nie mam czasu Rex. Wybieracie się może do mistrza Skywalkera na Felucie? - spytała widząc klony szykujące statek.
- Tak.. Podrzucić Cię? - zaproponował z uśmiechem.
- Z ust mi to wyjąłeś. - odrzekła i obydwoje weszli na statek.

***

Podróż Ahsoce dłużyła się i dłużyła. W pewnej chwili siedząc na pryczy usnęła, przez co miała kolejną wizję. Widziała jak Anakin i Obi Wan walczą z Dooku i Barris, a Offee jest jakaś dziwnie.. nienaturalna. Nie ma gniewu i nienawiści w oczach. Na koniec wizji usłyszała tylko 'Ja nie chciałam tego robić!'. Ocknęła się przestraszona i otarła oczy. W tej chwili do pomieszczenia wszedł Rex.
- Ahsoka, zbliżamy się do Felucii.
- Bardzo dobrze. - szepnęła Tano.
- Słyszałem, że nieźle Cię zranili na sali treningowej.. - zaczął zaciekawiony kapitan. Na to Ahsoka pokazała mu bok w bandażach. - Uu.. nieciekawie. Kto Ci to zrobił?
- Ta sama osoba, która teraz chce zabić mojego mistrza. - warknęła, a Rex tylko się odsunął, pragnąc nie drażnić dziewczyny. Padawanka widząc, że już wylądowali, wyszła ze statku i rozejrzała się wokół siebie. Duże niebiesko-żółte rośliny i krzaki ją otaczały. Rex stanął koło niej.
- Kontakt przez komlink jest niemożliwy, prawdopodobnie Separatyści zablokowali przekazy. Blokada planety w samym jej sercu uniemożliwia łatwe odnalezienie generałów. - stwierdził klon. - Nasze szanse są marne.
- Jest możliwość, że wyczuję ich w mocy, a na razie czuję tylko Ciemną Stronę.. Idziemy tamtędy! - Ahsoka wskazała na południe i wyruszyła, a za nią podążała duża grupa klonów.  Uczennica miała nadzieję, że mistrzowi Skywalkerowi nic nie jest.

***
Hej, witam wszystkich po dłuższej przerwie. Musiałam poprawić oceny itp, dlatego mnie nie było. Teraz są wakacje i postaram się pisać najczęściej jak mogę. Kilka osób zwróciło mi uwagę na to, że akcja dzieję się za szybko. Owszem, ja również nie jestem z tego zadowolona, ponieważ brak weny zmusił mnie do szybkiego rozwoju wydarzeń i z góry za to przepraszam, jednak opowiadanie samo w sobie mi się podoba, jak i to, że znęcam się fizycznie i psychicznie nad Ahsoką ^^. Przecież ona musi wiedzieć na czym stoi, no nie? Następna część niebawem. Życzę wam miłych wakacji! ;**