niedziela, 28 kwietnia 2013

'Tak bardzo pragnął znowu ją zobaczyć i przeprosić za wszystko.. ale było za późno.'

Łzy w oczach mnożyły jej się ogromnie. Gdy zeszła po ostatnim schodku, obejrzała się za siebie. Ujrzała ten piękny budynek, w którym spędziła najlepsze chwile w swoim życiu.. Wszystko nagle prysnęło jak mydlana bańka. Tak jakby się nagle obudziła. Przypominała sobie każdą misję z nim.. swoim mistrzem. Zawsze go kochała, ale jednak wiedziała, że on kocha Padme. Bolało ją to, ale powtarzała sobie, że lepiej będzie jak mu o tym nie powie.. Nagle na tle budynku pojawił się on.. Marzyła, aby ten do niej podbiegł, przytulił i powiedział, że odchodzi razem z nią.. Jednak to było daremne złudzenie. Z łzami w oczach spojrzał na nią i na świątynie. 'Nie wracam' - pomyślała i zaczęła kiwać głową w lewo i w prawo na boki. Anakin tylko przymknął oczy, a ona widziała jak leciały mu łzy po policzkach. 'Wiem' - pomyślał, a gdy otworzył oczy już jej nie było.. Zawrócił do świątyni, gdy przy wejściu czekał Obi Wan. Położył mu tylko rękę na ramieniu, a jego były padawan skinął głową i wszedł do środka..

***

Ahsoka ocierając łzy szła przed siebie. Gdzie miałaby teraz iść? Coruscant było jej zupełnie obce, znała tylko dolne poziomy i .. świątynie, do której nie chciała wracać. Bardzo ją tam ciągnęło pomimo wszystkiego. Rada jej nie zaufała i jej nie obroniła, a własny mistrz pomimo udowodnienia jej niewinności zawiódł ją jako pierwszy.. Brakowało jej jego obecności, łagodnego a zarazem srogiego spojrzenia, uśmiechu i opanowania. Bez swoich mieczy, bez pieniędzy i towarzystwa była skazana na śmierć.. Przypomniała sobie jednak, że w hangarze świątyni nadal znajduję się jej myśliwiec gwiezdny. Zawróciła i zaczęła biec w stronę świątynii. Weszła do hangaru od tyłu i gdy po cichu podchodziła do myśliwca, za sobą usłyszała znajomy głos:
- Gdzie się wybierasz, młody uczniu?
Od razu go poznała. Westchnęła ciężko nie odwracając się.
- Wracam na rodzinną planetę, mistrzu Plo. - odpowiedziała z wyrzutem.
- Ahsoko.. Proszę Cię, wybacz mi, że w Ciebie zwątpiłem. W głębi wiedziałem, że tego nie zrobiłaś, ale.. dowody mówiły o czymś innym.. - w jego głosie słyszała smutek, ale przede wszystkim pustkę, żal.
- To nic nie zmieni, mistrzu. Nie wrócę do zakonu. Przyszłam po mój myśliwiec. 
- Czy jest coś czym mógłbym Cię przekonać do powrotu? ..
Dziewczyna zamyśliła się. Owszem, przekonałby ją tylko Anakin.
- Nie. - skłamała, po czym wstrzymała oddech. Było jej ciężko to mówić. - Wszyscy mnie zdradziliście. Najlepsza przyjaciółka chciała mnie wrobić, a tylko mój mistrz się za mną wstawił, chociaż zawiódł mnie jako pierwszy. Pomimo tego co tu przeżyłam, nie chce wracać do zakonu. Wybacz mistrzu Plo.. ale tak musi być. Dziękuje Ci za wszystko i proszę.. przekaż Anakinowi, żeby mnie nie szukał. - po tych słowach wsiadła do myśliwca i nie dała powiedzieć słowa Kel Dorowi. Odleciała w dal, a Skywalker w tej chwili wszedł do hangaru. 
- Czy to był myśliwiec Ahsoki? - zapytał zasmucony.
- Kazała Ci przekazać, abyś jej nie szukał. Musimy uszanować jej decyzję. - powiedział Koon, a następnie wyszedł zostawiając Anakina samego.. Tak bardzo pragnął znowu ją zobaczyć i przeprosić za wszystko.. ale było za późno.

***
Po kilku godzinach Ahsoka była już na Shili, jednak widok, który tam zastała ją przeraził. Domy były zdemolowane, ziemia dziwnie ciemna i brudna, a ludzi nie zauważyła. Wysiadła z myśliwca i zaczęła biec przed siebie. Kompletnie nie wiedziała gdzie są jej ukochani rodzice, nie pamiętała drogi do jej byłego domu, aż podczas biegu usłyszała jęk. Dochodził z pobliskiej chaty. Nie bojąc się, wbiegła do niej, a na podłodze ujrzała swojego ojca. Był cały w krwi, poobijany, wyglądał masakrycznie. Ahsoka szybko przy nim uklękła i złapała za dłoń.
- Tato, tato! To ja Ahsoka! Proszę Cię, obudź się! - błagała togrutanka, jednak to na nic. Jej ojciec już odszedł do innego świata. Padawanka wpadła w szał. Zaczęła krzyczeć, drzeć się. Obiecała sobie, że znajdzie tego, kto jest za to odpowiedzialny i zrobi mu to samo, co on zrobił jej ojcu. Była roztrzęsiona, marzyła, aby Anakin teraz ją pocieszał. Chciała o nim zapomnieć i żyć na nowo, ale jak? Opuściła zakon i swojego mistrza, ojciec i najprawdopodobniej matka nie żyją, a jej planeta została przejęta przez Separatystów. Gdy dziewczyna się uciszyła, poczuła na swojej szyi potworny ucisk. Została podniesiona i obrócona do napastnika. Ujrzała Generała Grieviousa. Ogarnął ją gniew, nie bała się.
- TY! TO TY ZAMORDOWAŁEŚ MI OJCA! - wrzasnęła prosto w jego twarz. Generał zaśmiał się szyderczo.
- Owszem dziecko, ja to zrobiłem! Ta planeta teraz jest pod kontrolą Sojuszu Separatystów! A gdzie twój ukochany mistrz? Czyżby coś was rozdzieliło? - zaśmiał się ponownie. Tano zauważyła miecze przy jego boku. Mocą przywołała jeden z nich o zielonym ostrzu i poznała tą rękojeść.. Cała jej energia się ulotniła. Rzuciła mieczem w jego twarz.
- Nienawidzę Cię. Nienawidzę. Gdybym miała swoje miecze, roztrzaskałabym Cię, albo zginęła próbując. Zabiłeś mi ojca, a nawet matkę, która była Jedi. Przejąłeś moją planetę. Co jeszcze masz zamiar zrobić? Zabić mnie? A może sprzedać Republice? To nic nie da. Nie jestem dla nich nic warta. Odeszłam z zakonu. Jestem nikim. Zapewne twój pan przeciągnął moją przyjaciółkę na ciemną stronę mocy.. Odebraliście mi wszystko. - mówiła to z opanowaniem. - Zabij mnie jeśli tego pragniesz, lecz nie dam Ci tym satysfakcji, nikt Cię za to nie będzie ścigał. 
- Nie zabiję Cię, zobaczymy co hrabia Dooku będzie chciał z tobą zrobić. - odpowiedział jej, a następnie zakaszlał. Wciąż trzymając ją za szyję wyniósł ją z jej rodzinnego domu, a ona tylko ledwo spojrzała na nieżyjącego ojca. Nie miała siły, aby być w furii. Wiedziała, że teraz to już będzie koniec wszystkiego. Dooku rozkaże ją zabić, a i tak nikt się o tym nie dowie. Straciła nadzieję na normalne życie. Teraz zrozumiała, dlaczego Anakin uważał, że odejście z Zakonu to błąd.. chciał ją uchronić przed niebezpieczeństwem.. nie udało mu się. Kiedy zbliżali się do statku Greviousa, Ahsoka przywołała miecz matki od jego boku, odcięła mu jedną dłoń, jak za czasów pierwszego pojedynku i uwolniła się od uścisku. Odskoczyła na kilka metrów i zasłoniła się mieczem, kiedy Generał z dużą siłą naskoczył na nią. Ponownie odskoczyła i popchnęła go mocą z taką siłą, że upadł. Wykorzystała okazję i pobiegła w stronę myśliwca myśląc tylko o tym, gdzie polecieć..

***
Next episode will be very soon..

4 komentarze:

  1. Naprawdę super opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zarąbiste. Jak to czytałam to się zastanawiałam czy mam to czytać ze względu na Ahsokę. Ale mimo ran ktore mi sie zagoily kiedy ogladalam odcinek w ktorym nasza Ahsoka odchodzi,przeczytałam to.Ja moze nie mam juz 9 lat zeby ogladac takie bajki ale niestety przywiazalam sie to tej bajki i do bohatorow i bede o tym pamietac do usranej smierci ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj w klubie.Ja zawsze ryczę jak oglądam odcinki na YT No kurwa Disney zjebał wszystko i tyle moge powiedzieć.Są podejrzenia że Ahsoka bd w VII częsci i będzie kanoniczna ale uważam ,że to by było zbyt piękne by było prawdziwe.;(
      STAR WARS I THE CLONE WARS RZĄDZĄ!

      Usuń
    2. Bardzo fajnie się zaczyna *.*

      Usuń